JA + TY = MY


"Małżeństwo bez miłości
to dożywotnie galery" (George Sand) 


Mąż, który jest kochającym przywódcą


Wyobraź sobie, że znalazłeś w prasie następujące ogłoszenie:
Poszukujemy mężczyzny rozumiejącego własne uczucia, potrafiącego okazywać smutek i radość, sympatię i zachętę. Powinien cenić partnerskie stosunki i umieć porozumiewać się z bliskimi na płaszczyźnie emocjonalnej. Mile widziane jest doświadczenie w dziedzinie okazywania troski o innych. Idealny kandydat jest silnym, odpowiedzialnym i spolegliwym człowiekiem gotowym przyjąć rolę przywódcy. Dyktatorzy i słabeusze nie powinni składać podania...


     
Jeśli jesteś kobietą, czy byłabyś szczęśliwa, mając męża spełniającego powyższe kryteria? Jeśli jesteś mężczyzną, czy uważasz, że posiadasz cechy uprawniające do udzielenia odpowiedzi na takie ogłoszenie?   
Jeśli pragniesz mieć szczęśliwą, dobrze funkcjonującą rodzinę, jej głową powinien być właśnie taki mąż.

Recepta na dobrego męża Bycie kochającym przywódcą to trudne wyzwanie. Jeśli nigdy wcześniej nie słyszałeś takiej koncepcji, możesz nie mieć pojęcia, jak wygląda kochający przywódca.
Przyjrzymy się sześciu cechom, które wyróżniają kochającego męża.

1.  Kochający mąż traktuje żonę jak partnerkę. Czym innym jest mówienie żonie, że jest partnerką, a czym innym traktowanie ją w taki sposób, jakby nią faktycznie była. W zdrowej rodzinie mąż umożliwia żonie równy udział w podejmowaniu decyzji, sprawach finansowych, planowaniu wakacji, stosowaniu dyscypliny wobec dzieci i w innych dziedzinach życia rodzinnego.
2. Kochający mąż porozumiewa się ze swoją żoną. Ponownie pojawia się tutaj słowo komunikacja stanowiące sekret powodzenia wszystkiego. W rozdziale 8 napisaliśmy, że przeciętna para spędza oddzielnie kilka godzin w ciągu dnia. Małżonkowie mogą dzielić się ze sobą własnymi doświadczeniami, uczuciami i pragnieniami jedynie za pośrednictwem werbalnej komunikacji. Aby utrzymać nić porozumienia, mąż musi przeznaczyć czas na codzienne rozmowy z żoną, podczas których będą dzielili się swoim życiem.
3. Kochający mąż umieszcza żonę na pierwszym miejscu swoich życiowych priorytetów. Jest to kolejna z dziedzin, w której słowa pozbawione czynów nie posiadają żadnego znaczenia. Nie wystarczy powiedzieć, że małżonka jest najważniejszą osobą w naszym życiu, trzeba to okazać poprzez sposób postępowania, inwestowania własnego czasu, pieniędzy i energii.
4. Dobry mąż kocha żonę w sposób bezwarunkowy. Bezwarunkowa miłość męża polega na działaniu w najlepszym interesie żony i zabieganiu o to, co dla niej najlepsze, niezależnie od tego, czy ona odwzajemnia mu tym samym. Warunkowa miłość zależy od zachowania drugiego — trzeba sobie na nią zapracować. Miłość bezwarunkowa jest udzielana bez żadnych zastrzeżeń i bez żadnej przyczyny.
5. Kochający mąż pragnie poznawać i zaspokajać potrzeby żony. Do najważniejszych potrzeb zaspokajanych przez dobrego męża należy potrzeba uczucia, czułości, uprzejmości i zachęty. Najlepszym sposobem poznania potrzeb małżonki jest... jak zapewne odgadliście, komunikacja.
6.  Kochający mąż stara się być przykładem wyznawanych przez siebie moralnych i duchowych wartości. Podobnie jak w przypadku pierwszej i trzeciej cechy można do tego dopisać „Gadanie nic nie kosztuje”. Jedynym wiarygodnym sposobem, w jaki mąż może przekazać swoje wartości innym, jest kierowanie się nimi w praktyce, dawanie ich przykładu w życiu codziennym. Wartości moralne to osobiste przekonania o tym, co dobre i złe. Duchowe wartości to osobiste przekonania o tym, co istnieje poza ramami świata materialnego. Wspólnie powinny one tworzyć fundament życia dobrego męża.

 



Mąż przyniósł wypłatę i położył ja przed lustrem.
Mówi do żony:
- Kochanie, to co przed lustrem moje, a co w lustrze twoje.
Żona rozebrała się do naga, stanęła przed lustrem i oznajmia mężowi:
- Kochanie…Ta co w lustrze twoja, a co przed lustrem sąsiada z dołu...

*************************************************

   

Polecamy stronę: 

 www.Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR

 

  Musicie zawsze powstawać!
                                               Michel Quoist

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

 

Oto mały (lecz podstawowy ) test...

Polecenie:

Zamiast słowa MIŁOŚĆ wstaw swoje imię...

1.  Miłość ... cierpliwa jest ...

2.  Miłość ... łaskawa jest ...

3.  Miłość ... nie zazdrości ...

4.  Miłość ... nie szuka poklasku ...

5.  Miłość ... nie unosi się pychą ...

6.  Miłość ... nie dopuszcza się wstydu ...

7.  Miłość ... nie szuka swego ...

8.  Miłość ... nie unosi się gniewem ...

9.  Miłość ... nie pamięta złego ...

10. Miłość ...nie cieszy się z niesprawiedliwości ...

11. Miłość ... współweseli się z prawdą ...

12. Miłość ... wszystko znosi ...

13. Miłość ... wszystkiemu wierzy ...

14. Miłość ... we wszystkim pokłada nadzieję ...

15. Miłość ... wszystko przetrzyma ...

16. Miłość ... nigdy nie ustaje ...

                                                             ? 

WZRASTANIE W MIŁOŚCI


(…) Miłość udoskonalona w próbach życia "wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystko pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nie ustaje. Z trzech cnót kardynalnych: wiary, nadziei i miłości, ona jest największa, jedyna, która przeprowadzi człowieka do wieczności" (por. l Kor 13, 7-8, 13).
Miłość jest naszym przeznaczeniem, powołaniem i naszą MISJĄ.
Małżeństwo jest  szczęśliwym ryzykiem, najbardziej odważnym czynem. Ale szczęście małżeńskie trzeba wypracować przez doskonalenie własnej osobowości, zabezpieczać przed wszelkimi niebezpieczeństwami, zwłaszcza przed wadą egoizmu. Obydwoje są w mocy zamienić je w raj lub w piekło. Nikt i nic nie zagwarantuje małżonkom szczęścia. Ono nie zależy w pierwszym rzędzie od majątku, urody, młodości, zdrowia, wykształcenia, zawodu, pozycji społecznej. Zależy głównie od postaw: od gotowości na ofiary, poświęcenia i wyrzeczenia, od umiejętności przebaczania sobie wzajemnie win i urazów. Przebaczać trzeba "nie siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy" mówi Chrystus, to znaczy "zawsze". Kto w swoim słowniku nie ma słowa "przepraszam" ten nie jest zdatny do małżeńskiego współżycia.
Małżonkowie nie powinni upadać na duchu z powodu swoich własnych słabości i ograniczeń.
Trzeba zawsze pamiętać, że miłość to nie kochanie , Miłość  - to ZADANIE, MIŁOŚĆ  MA BYĆ TWÓRCZA. 
                                                                    ********************************** Dla seniorów...
Czy musimy przeżywać syndrom pustego gniazda?
    
     Kiedy dorosłe dzieci odchodzą z naszych domów warto odkryć sens życia na nowo we dwoje, i to zarówno wtedy Gdy jest się dumnym ze swojego domu, swoich dzieci, wnuków, gdy jesteśmy jeszcze w pełni sił twórczych, jak i wtedy, ma się poczucie straty, wręcz życiowego bankructwa. To MY nadal jesteśmy szczególnie ważni we dwoje dla siebie i dla Boga. To On nadal prowadzi NAS ku sobie. Wtedy, gdy ma się za sobą spory staż małżeński a dzieci są dorosłe warto odkurzać miłość, odświeżać wzajemne uczucia, odkrywać nowe pola wspólnego zaangażowania.
Miłość męża i żony to rzeczywistość, która CIĄGLE SIĘ STAJE. Warto budować tę rzeczywistość, rozwijać ją i zachwycać się nią wciąż na nowo.
Już teraz rozumiemy, że Miłość to nie uczucie, choć uczucia dodają miłości kolorytu. Teraz już wiemy i rozumiemy, że Miłość to wybór, postawa, decyzja i ZADANIE. Rozumiemy już co to znaczy MIŁOŚĆ BEZINTERESOWNA.
     A więc...czy musimy przeżywać syndrom pustego gniazda?

wwwwwmmmmwwwwwwwwwwwwmmmmwwwww
 Małżeńskie drogowskazy...
" Małżeństwo jest wędrówką. Można iść razem równym krokiem, trzymając się za ręce, radośnie wsłuchując się w zgodne bicie dwóch serc. Idzie się wtedy lekko, swobodnie, razem podziwia się piękno dookoła. Czasem jedno z nas idzie trochę wolniej, wtedy drugie zwalnia kroku, zatrzymuje się, a pierwsze z nas odczuwa, że ma na kim się oprzeć, że można razem chwilę odpocząć, by ruszyć dalej. Czasem ktoś z nas potknie się i przewróci. Nie robimy mu wtedy wymówek: jesteś niezdara, ale pomagamy. Droga czasem wydaje się być trudna, mylna, jest na niej wiele skrzyżowań. Można byłoby na niej ustać, gdyby nie świadomość, że idziemy razem, i że się na tej drodze wzajemnie umacniamy.
Można byłoby zabłądzić, gdyby nie drogowskazy. (...) Najważniejszy jest oczywiście ten, który ukazuje dokąd my w ogóle idziemy ".
(...) jeżeli w naszym małżeństwie naprawdę zależy nam na sobie nawzajem, to od czasu do czasu zatrzymajmy się w naszej wędrówce, bądźmy tylko dla siebie, odkryjmy na nowo radość życia... i wędrujmy dalej. Potem będzie nam łatwiej wędrować z taką radością i dawać radość innym.
1. Spotkanie dwóch domów w jednym - w małżeństwie najważniejsza jest więź męża i żony ze sobą. Warto czuwać nad tym, by ingerencja rodziców lub teściowie stała się powodem rozdźwięku w naszym małżeństwie.
Nasze domy rodzinne, z których wyszliśmy- atmosfera w nich panująca, więź rodziców ze sobą, przyzwyczajenia, sposób zaspokajania potrzeb, hierarchia wartości ma i będzie miała wpływ na nasze relacje w naszym małżeństwie. Nie oceniajmy jednak naszych domów rodzinnych.
2. Poznawajmy się wciąż na nowo.. - poznawanie cyklu fizjologicznego kobiety jest ważnym drogowskazem dialogu męża i żony. Przekłada się to na porozumienie na wszystkich płaszczyznach wspólnego życia.
Proces poznawania się trwa przez całe życie. Drogą tego poznania się jest dialog.
3. Zasady dialogu - aby naprawdę się SPOTKAĆ ze sobą w małżeństwie trzeba:
- bardziej rozumieć niż oceniać
- bardziej słuchać niż mówić
-bardziej dzielić się niż dyskutować … a nade wszystko WYBACZAĆ...
4. Nie oceniajmy siebie nawzajem na podstawie uczuć. Nie podsycajmy w sobie uczuć przykrych i wrogich wobec współmałżonka. Możemy się w ten sposób bardzo poranić.
5. Poznawanie swoich temperamentów ułatwia budowanie swoich więzi małżeńskiej. Potrzebne jest zaakceptowanie pierwotnych cech osobowości U SIEBIE SAMEGO jak i u współmałżonka.
6. Troska o wzajemną atrakcyjność fizyczną, psychiczną i duchową. Dla więzi seksualnej ważne jest ciepłe i serdeczne nastawienie na siebie w ciągu całego dnia.
7. Jeśli chcecie kochać wasze dzieci... dzieci patrzą przede wszystkim na to, jak my rodzice, żyjemy ze sobą / na przykład, czy po kłótni w ich obecności potrafimy się ze sobą pogodzić/. Nasza więź małżeńska jest pierwszą szkołą miłości ich dorosłego życia. Przy trudnościach wychowawczych z dziećmi, szczególnie ważna jest TERAPIA MAŁŻEŃSKA  ich rodziców.
8. Miłość, wierność i uczciwość małżeńska - celebracja małżeństwa w codzienności. Warto nauczyć się sobie radzić z małymi konfliktami, zanim urosną do murów, które zaczną nas dzielić.
9. Sposób przeżywania więzi z Bogiem może niekiedy różnić męża i żonę.  Nie należy narzucać swojego stylu wiary.
10. Radujcie się swoim małżeństwem.

W małżeństwie warto stawiać sobie pytanie: ZA CO JESTEM CI NAJBARDZIEJ WDZIĘCZNY "?

                      /fragmenty ks. J. Grzybowski. "Małżeńskie drogowskazy"./
" Celem naszego życia nie powinno być posiadanie bogactw, lecz bogactwo bycia. Ważniejsze od MIEĆ jest BYĆ. Baczcie, aby MIEĆ nigdy nie było większe od BYĆ. Aby MIEĆ - zawsze było we właściwym stosunku do BYĆ".                                                  
                                                     / Jan Paweł II /

10 przykazań dla młodych małżonków

1. Nie stawiaj, poza Bogiem, żadnej innej wartości ponad miłość małżeńską.
Niech to będzie miłość ofiarna, poświęcająca się i przebaczająca. Niech będzie poprawnie rozumiana jej istota: że miłość nie polega tylko na przemijającym uczuciu, lecz na przyjaźni, na życzeniu i czynieniu dobra kochanej osobie. Pamiętajcie, że największym wrogiem waszej miłości jest egoizm, brak zaufania i alkoholizm.
2. Nie rań niestosownym słowem, gestem czy zachowaniem.
Wytwarzajcie atmosferę pokoju, miłości i życzliwości. Wychowujcie się nawzajem na ludzi  opanowanych, którzy nie kierują się odruchami. Pamiętajcie, że we wzajemnych odniesieniach małżonków obowiązują zasady dobrego wychowania.
3. Pamiętaj o roli czynnika religijnego w waszym małżeństwie.
Traktujcie go na serio, gdyż od niego w dużej mierze zależeć będzie szczęście i trwałość waszego związku. Módlcie się wspólnie jako małżonkowie i jako rodzice z dziećmi, gdyż wspólna modlitwa jednoczy małżonków i rodzinę. Bierzcie czynny i pełny udział we Mszy św. w każdy dzień święty, a w razie możności także w dzień powszedni czy z okazji uroczystości rodzinnych. Dokształcajcie się religijnie przez lekturę Pisma św.,
4. Należycie wypełniajcie  obowiązek chrześcijańskiego wychowania.
Przekazujcie swoim dzieciom znajomość podstawowych prawd wiary, modlitwy i praktyk życia religijnego. Nauczcie je otwierania się na drugiego człowieka, zauważania jego potrzeb, jak również życia w społeczności. Nauczcie też wartościowania swych czynów w świetle dekalogu i Ewangelii. Wychowujcie przykładem własnego życia.
5. Miej szacunek dla każdego poczętego życia.
Pamiętajcie, że zabiciem człowieka jest również stosowanie środków wczesnoporonnych.
6. Świadomie buduj jedność, wierność i trwałość swego małżeństwa.: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". Noszona obrączka niech zawsze wam przypomina wierność i nierozerwalność małżeństwa oraz dozgonną przyjaźń. Na przekór fali powszechnego zdemoralizowania bądźcie sobie wierni we wszystkich okolicznościach i rozłąkach.
7. Swoją postawą i sumiennością buduj uczciwość wśród najbliższych i w społeczeństwie.
Nigdy nie pochwalajcie nieuczciwości. Pamiętajcie, że więcej znaczy być niż mieć. Pracujcie uczciwie i odpowiedzialnie oraz doskonalcie się tak duchowo, jak i w wykonywanym zawodzie.
Pamiętajcie, że własność społeczna nie jest waszą osobistą własnością, a przywłaszczanie jej jest kradzieżą.
8. W konfliktowych sytuacjach umiej budować zgodę i lepsze zrozumienie przez prowadzony dialog.
Liczcie się z prawdą życiową, że nie ma chodzących ideałów i że każdy człowiek jest inny. Akceptujcie się takimi, jakimi jesteście, cierpliwie wzajemnie się wychowując ku jedności przekonań i postaw. Umiejcie ustępować, przepraszać, dziękować, uśmiechać się. Pytajcie sami siebie: co we mnie należy zmienić, by ułatwić wzajemne zrozumienie i jedność.
Nie wypominajcie w nieskończoność tego, co raz zostało wybaczone. Czyńcie wasze małżeństwo partnerskim, pomagając sobie wzajemnie w domowych obowiązkach.
9. Akceptuj naukę Kościoła o etycznym planowaniu rodziny.
Nauczcie się świadomie kierować procesem ludzkiej rozrodczości, by nie żyć w ciągłym lęku przed niepożądaną ciążą.
10. Bądź trzeźwy i wychowuj do trzeźwości.
Pamiętajcie, że pijaństwo jest ciężkim wykroczeniem przeciw prawu Bożemu. Trzeba też, byście dobrze zdawali sobie sprawę, że alkoholizm jest naszym wielkim narodowym nieszczęściem, zagrożeniem naszego bytu narodowego i samounicestwianiem się Polaków. Pamiętajcie o prawie działania alkoholu w organizmie człowieka: jest to wytwarzanie tzw. głodu alkoholowego, którego zaspokojenia organizm natarczywie się domaga. To z kolei powoduje uzależnienie i bezwolność, stan, w którym uzależniony już nie może nie pić.                              / o. Piotr Mielczarek/

                                                                              

Dekalog dobrej żony / na wesoło/
PO PIERWSZE:
Ciesz się, że w ogóle ktoś cię zechciał.

PO DRUGIE:
Nie myśl, że jak już cię zechciał, to możesz przytyć 20 kg i łazić po domu jak ...
PO TRZECIE:
Daj mężowi trochę luzu. I tak jest w szoku, że ożenił się właśnie z Tobą. Trochę to potrwa. Jeszcze jakiś czas będzie się upewniał czy wybrał dobrze...
PO CZWARTE:
Pamiętaj, lubi dobre jedzonko.
PO PIĄTE:
Nie wypytuj go stale, gdzie był i co robił, próbuj sama dedukować. Nawet nie masz pojęcia, jak takie pytania irytują.
PO SZÓSTE:
Uważaj żeby zupa nie była za słona za często.
PO SIÓDME:
Jak zobaczysz szminkę na ustach lubego, nie wydzieraj się niepotrzebnie, może ratował komuś życie metodą usta-usta.
PO ÓSME:
Wyrzuć wszystkie kolorowe czasopisma. Tyle w nich mądrości ile w głowie przeciętnej kobiety - niewiele.
PO DZIEWIĄTE:
Nie łap męża na ciążę, bo możesz się przeliczyć.
PO DZIESIĄTE:
Wyskocz czasem do dobrego klubu nocnego, do teatru ... Uczyć trzeba się całe życie.
                                                     ********************

   Dwie połówki w związku

W każdym związku są dwie połówki. Jedną połówką jesteś ty, a drugą twój syn, twoja córka, twój ojciec, matka, przyjaciel czy partner.                                                                             
 Z tych dwóch połówek odpowiadasz tylko za swoją połowę.                                        
 Nie odpowiadasz za tę drugą. To nieważne, na ile bliska, jak ci się wydaje, jest ci ta osoba, czy jak bardzo ją kochasz. Po prostu nie ma możliwości, abyś mógł odpowiadać za coś, co jest w głowie drugiej osoby. Nigdy nie wiesz do końca, co ona czuje, w co wierzy, z jakich wychodzi założeń. Nie wiesz o niej niczego. Nie potrafimy zrozumieć takiej prostej i w gruncie rzeczy oczywistej prawdy. Ciągle próbujemy przejąć odpowiedzialność za drugą połowę i dlatego związki w piekle są oparte na lęku, nieszczęściu, walce o władzę.
Jeśli walczymy o sprawowanie kontroli, wynika to z braku szacunku. Tak naprawdę wcale nie kochamy. To egoizm, a nie miłość. Chodzi nam tylko o te małe dawki, które sprawiają, że czujemy się dobrze. Kiedy nie mamy szacunku, zaczyna się wojna o władzę, ponieważ każdy chce odpowiadać, czyli decydować za drugiego. Muszę cię kontrolować, ponieważ cię nie szanuję. Muszę odpowiadać za ciebie, bo jeśli coś ci się stanie, zrani to i mnie, a ja nie chcę bólu. Zresztą jeśli zobaczę, że jesteś nieodpowiedzialny, będę cię przez cały czas poszturchiwać, żeby przypomnieć ci o odpowiedzialności. Odpowiedzialności z mojego punktu widzenia. Choć to wcale nie oznacza, że mam rację.
Oto co się dzieje, kiedy przychodzimy ze ścieżki lęku. Ponieważ nie mam dla ciebie szacunku, postępuję tak, jakbyś nie był wystarczająco dobry albo wystarczająco inteligentny, żeby wiedzieć, co jest dla ciebie dobre, a co złe. Wychodzę z założenia, że nie jesteś wystarczająco silny, aby podjąć wyzwanie i zadbać o siebie. Muszę przejąć kontrolę, więc mówię: „Pozwól, że zrobię to za ciebie” albo: „Nie rób tego”. Staram się podporządkować sobie twoją połowę związku i zapanować nad całością. Jeśli przejmę kontrolę nad całym naszym związkiem, co się stanie z twoją rolą? Zniknie.
Tylko z drugą połową możemy dzielić się przeżyciami, cieszyć się, tworzyć razem najpiękniejszy sen.
Tymczasem druga połowa ma zawsze swój własny sen, swoją własną wolę, nigdy nie zawładniemy owym snem, choćbyśmy nie wiem jak się starali. Mamy więc wybór: możemy działać przeciwko sobie i walczyć o władzę albo stworzyć drużynę. W drużynie zawsze gra się ze sobą, a nie przeciwko sobie.
Jeśli grasz w tenisa, masz partnera i jesteście drużyną. Nigdy nie występujecie przeciwko sobie. Nigdy. Nawet jeżeli różnicie się stylem gry, macie ten sam cel: bawić się razem, razem grać, być kumplami. Jeśli masz partnera, który narzuca ci swój styl gry i mówi: Nie, nie graj w ten sposób, graj tak! Nie, źle to robisz!” – gra przestaje być dla ciebie zabawą. W końcu w ogóle nie chcesz grać z takim partnerem. Zamiast tworzyć drużynę, twój partner chce ci narzucić sposób gry. Brak myślenia zespołowego zawsze powoduje konflikty. Jeśli popatrzysz na swoje partnerstwo, swój romantyczny związek, jak na drużynę, wszystko samo się naprawi. W związku, tak jak w grze, nie chodzi o wygrywanie i przegrywanie. Chodzi o samą grę. Grasz, ponieważ chcesz się bawić.
Uświadomiwszy sobie, że nikt nie może sprawić, że będziesz szczęśliwy,
ponieważ szczęście jest rezultatem miłości emanującej z ciebie,
posiądziesz wiedzę o Sztuce Miłości i staniesz się Mistrzem.
Na ścieżce miłości dajesz więcej, niż bierzesz. I oczywiście kochasz siebie samego na tyle, by nie pozwolić wykorzystywać się egoistom. Nie szukasz odwetu, ale podajesz jasne komunikaty. Możesz powiedzieć: „Nie podoba mi się, że próbujesz mnie wykorzystywać, że mnie nie szanujesz, że jesteś dla mnie niegrzeczny. Nie potrzebuję kogoś, kto mnie będzie obrażał słownie, emocjonalnie, fizycznie. Nie muszę bez przerwy słuchać twoich narzekań. Nie chodzi o to, że jestem lepszy od ciebie, lecz o to, że kocham piękno. Kocham śmiać się. Kocham bawić się. Kocham kochać. To nie znaczy, że jestem egoistyczny, po prostu nie potrzebuję obok siebie kogoś, kto czuje się ofiarą. To nie znaczy, że cię nie kocham, ale nie mogę brać na siebie odpowiedzialności za twój sen. Jeśli zwiążesz się ze mną, będzie to bardzo trudne dla twojego Demona, ponieważ w ogóle nie będę reagować na twój „balast ran”. To nie jest egoizm, to miłość i szacunek dla nas samych. Egoizm, władczość i lęk zniszczą niemal każdy związek. Szlachetność, wolność i miłość są zaczynem najpiękniejszych związków – niekończącego się romansu…
                                                            ?

     Zasady udanego związku miłości

1.Szczęście nigdy nie przychodzi z zewnątrz.
Kiedy szczęście pochodzi z twego wnętrza jest rezultatem twojej miłości, ty sama jesteś za nie odpowiedzialna.
Nigdy nie zdołamy przerzucić na kogoś odpowiedzialności za własne szczęście.  Jeśli swoje szczęście złożysz w dłoniach drugiej oso­by, ona wcześniej czy później je potłucze. Jeśli dasz jej swoje szczęście, może je odrzucić. Natomiast kiedy szczęście pochodzi z twego wnętrza i jest rezulta­tem twojej miłości, ty sama jesteś za nie odpowiedzial­na. Nigdy nie zdołamy przerzucić na kogoś odpowie­dzialności za własne szczęście, tymczasem pierwsze, co robimy podczas ślubu w kościele, to wymiana obrączek. Kładziemy gwiazdę na cudzej dłoni, spodziewając się, że partner nas uszczęśliwi. Nie ma zna­czenia, jak bardzo kogoś kochasz i tak nigdy nie bę­dziesz taka, jaką chciałby cię widzieć twój partner. To błąd, który większość z nas popełnia na począt­ku każdego związku. Budujemy poczucie szczęścia w oparciu o partnera, a szczęście nie na tym polega. Składamy obietnice, których nie możemy dotrzymać i z góry skazujemy się na niepowodzenie.


2. Szanujmy odmienność partnera
Każdy człowiek ma swój własny sen o życiu, który całkowicie różni się od snów innych ludzi. Śnimy zgod­nie z naszymi przekonaniami i modyfikujemy owe sny zgodnie z tym, jak się osądzamy, wyrokujemy i ponosimy karę. Dlatego dwoje ludzi nigdy nie śni o tym samym. Pozostając w związku, udajemy, że jesteśmy tacy sami, że myślimy to samo, czujemy to samo, śnimy o tym samym, ale to nigdy nie stanie się prawdą. Zawsze jest dwoje śniących dwa odrębne sny. Każdy śni na własny sposób. Dlatego musimy akceptować różnice, jakie istnieją pomiędzy dwojgiem lu­dzi, musimy szanować cudze sny. Możemy wchodzić w tysiące związków równocześnie, ale każdy związek do­tyczy dwojga ludzi i nigdy więcej niż dwojga. Nawiązu­ję nić porozumienia z każdym z moich przyjaciół, z każdym z osobna, i nić ta łączy tylko nas dwoje.

3. Miłość nie zawiera w sobie przymusu.
Lęk jest prze­pełniony przymusem. Na ścieżce lęku wszystko, co­kolwiek by to było, robimy, bo musimy. Spodziewa­my się, że inni zachowają się w określony sposób, także dlatego że muszą. Mamy pewne obowiązki, a ponieważ to przymus, opieramy się. Im więcej opo­ru, tym więcej cierpienia. Wcześniej czy później pró­bujemy wywinąć się od obowiązków. Z drugiej strony miłość nie budzi sprzeciwu. Cokolwiek robimy, chce­my to robić. I znajdujemy w tym przyjemność. To jest jak gra. 

4.Strach jest pe­łen oczekiwań. 
Robimy coś ze strachu, bo przypuszczamy, że musimy. I spodziewamy się, że inni będą postępować tak samo. Dlatego strach rani, a miłość nie. Spodziewamy się czegoś i jeśli to nie następuje, czujemy się zranieni – to niesprawiedliwe. Obwinia­my innych za niespełnienie naszych oczekiwań. Kie­dy kochamy, nie spodziewamy się niczego. Kochamy, bo chcemy. Jeśli inni kochają lub nie, to dlatego, że chcą lub nie chcą kochać. Nie bierzemy tego do sie­bie. Kiedy nie oczekujemy, że coś się zdarzy, i to rze­czywiście się nie zdarza, nie ma to znaczenia. Nie czu­jemy się zranieni, bo wszystko jest w porządku. Dla­tego prawie nic nie jest w stanie nas zranić, kiedy się zakochamy. Nie oczekujemy, że nasz kochanek coś zrobi i nie odczuwamy przymusu.

5. Miłość opiera się na szacunku.
Lęk sprawia, że nie szanujemy niczego, nawet siebie. Jeśli się nad tobą rozczulam, to znaczy, że cię nie szanuję, a ty nie mo­żesz dokonywać swoich własnych wyborów. Jeśli wy­bieram za ciebie, nie szanuję cię w tym momencie. Skoro cię nie szanuję, staram się tobą rządzić i kontrolować cię. W większości przypadków, kiedy mówi­my naszym dzieciom, jak mają przeżyć swoje życie, okazujemy im brak szacunku. Litujemy się nad nimi i próbujemy robić za nich to, co powinni zrobić dla siebie sami. Kiedy brakuje mi szacunku do siebie sa­mego, rozczulam się nad sobą, czuję, że nie jestem wystarczająco dobry, aby poradzić sobie w skompli­kowanym świecie. Jak rozpoznać, kiedy się nie szanujesz? Kiedy ciągle sobie powtarzasz: „Jestem bardzo nieszczęśliwy, nie jestem wystarczająco silny, wystar­czająco inteligentny, wystarczająco piękny, nie pora­dzę sobie…” Użalanie się nad sobą samym pochodzi z braku szacunku.

6. Miłość jest bezwzględna.
Nie lituje się nad nikim, choć potrafi współczuć.
Lęk jest pełen litości, lituje się nad każdym. Litujesz się nade mną, kiedy mnie nie szanujesz, kiedy sądzisz, że nie jestem wystarcza­jąco silny, aby sobie poradzić. Z drugiej strony mi­łość szanuje. Kocham cię, więc w ciebie wierzę. Wiem, że jesteś wystarczająco silny, mądry, dobry, żebyś dokonywał własnych wyborów. Nie muszę za ciebie decydować. Sam to potrafisz. Jeśli upadniesz, podam ci rękę, pomogę ci wstać, mogę powiedzieć: „Wszyst­ko będzie dobrze, idź naprzód!” To jest współczucie, ale to nie jest to samo, co użalanie się. Współczucie wynika z szacunku i miłości. Litość – z braku szacun­ku i z lęku.


 7. Miłość jest absolutnie odpowiedzialna.                                 
Lęk unika odpowiedzialności, co nie znaczy, że nie jest odpowiedzialny. Unikanie odpowiedzialności jest jednym z największych błędów, jakie popełniamy, ponieważ każde działanie ma swoje konsekwencje. Wszystko, co myślimy i robimy, ma jakieś następstwa. Jeśli dokonamy wyboru, uzyskamy wynik lub reakcję. Rezul­taty naszych działań odbiją się na naszym życiu w bliż­szej lub dalszej przyszłości. Dlatego każdy człowiek jest absolutnie odpowiedzialny za swoje uczynki, na­wet jeśli tego nie chce. Inni ludzie płacą niekiedy za twoje błędy, ale ty sam zapłacisz za nie na pewno, i to podwójnie. Jeśli inni próbują być odpowiedzial­ni za ciebie, to tylko pogłębia dramat.

8. Miłość jest zawsze przyjazna, lęk – zawsze wrogi.              
Lęk przytłacza nas przymusem, obowiązkami, oczekiwaniami, nie ma w nim szacunku, jest unikanie odpowiedzialności i litość. Jak możemy się czuć dobrze, skoro cierpimy z powodu paraliżującego lęku? Czuje­my się ofiarami, jesteśmy źli, smutni, zazdrośni lub opuszczeni.
Złość jest tylko lękiem w przebraniu.
Smutek to też lęk w masce.
I zazdrość również.
Z pomocą tych wszystkich emocji wypływających z lęku i z całym to­warzyszącym mu cierpieniem możemy najwyżej udawać, że jesteśmy przyjaźni. Nie jesteśmy przyjacielsko nastawieni do otoczenia, ponieważ nie czujemy się dobrze, nie jesteśmy szczęśliwi. Jeśli jesteś na ścieżce miłości, nie masz obowiązków i oczekiwań. Nie litu­jesz się ani nad sobą, ani nad partnerem. Jesteś szczęśliwy i uśmiech zawsze gości na twej twarzy. Czu­jesz się dobrze ze sobą, nie martwisz się o siebie, je­steś szczęśliwy i przyjazny. To powoduje, że jesteś szczodry i szlachetny, i otwiera ci wszystkie drzwi. Miłość jest wspaniałomyślna, a lęk egoistyczny, troszczy się tylko o siebie. Egoizm zamyka wszystkie drzwi.


9. Miłość jest bezwarunkowa.  
Lęk stawia mnóstwo warunków. Na ścieżce lęku będę cię kochać, jeśli pozwolisz mi sobą rządzić, jeśli będziesz dla mnie do­bry, jeśli dopasujesz się do wizerunku, jaki ci stwo­rzę. Ja zdecyduję, jaki masz być, a ponieważ nigdy taki nie będziesz, uznam, że to właśnie ty jesteś temu wi­nien.
Nieraz będę się za ciebie wstydzić, bo nie jesteś taki, jak sobie życzę. Jeśli nie wciśniesz się w te ram­ki, które cię wykreślę, będziesz mi zawadzać,drażnić, stracę do ciebie cierpliwość.
Ja tylko udaję uprzejmość.


10. Na ścieżce miłości nie ma żadnych” jeśli”, nie ma warunków.  
Kocham cię bez powodu, bez uzasadnienia. Kocham cię takim, jaki jesteś. Jeśli nie podoba mi się, jaki jesteś, lepiej związać z kimś innym, kto będzie mi odpowiadał. Nie mamy prawa nikogo zmie­niać i nikt nie ma prawa zmieniać nas. Jeśli mamy zamiar się zmienić, to dlatego, że sami tego chcemy, dlatego że nie chcemy cierpieć ani chwili dłużej.
   Większość ludzi przeżywa całe swoje życie
na ścież­ce lęku. Pozostają w swoich związkach, ponieważ uważają, że muszą. Zmagają się z bezlikiem oczekiwań, jakie mają względem partnera i siebie. Cały ten dra­mat, całe cierpienie wynika stąd, że posługujemy się kanałami komunikacyjnymi, które powstały jeszcze przed naszymi narodzinami. Ludzie sądzą i są sądze­ni, plotkują na siebie, plotkują z przyjaciółmi i z każ­dym, kto ma na to ochotę. Sprawiają, że poszczegól­ni członkowie rodziny nienawidzą się nawzajem. Gro­madzą emocjonalną toksynę i przelewają ją na swoje dzieci. „Popatrz tylko na swego ojca, na to, co mi zrobił! Nie bądź taki jak ojciec! Wszyscy mężczyźni są tacy! Takie są wszystkie kobiety!” To właśnie robimy ludziom, których powinniśmy kochać najbardziej – naszym dzieciom, przyjaciołom, rodzicom.
          Na ścieżce lęku istnieje tak wiele warunków, ocze­kiwań i obowiązków, że tworzymy mnóstwo reguł, tylko po to, by osłonić się przed emocjonalnym bó­lem. Tymczasem nie powinno być żadnych reguł. Wszelkie prawidła wpływają i zakłócają jakość odbio­ru naszych kanałów komunikacyjnych. Jest tak dlate­go, że kiedy się boimy – kłamiemy. Jeśli się spodzie­wasz, że będę taki, jakim chciałbyś mnie widzieć, poczuwam się do obowiązku, żeby spełnić to oczeki­wanie. Tymczasem wcale taki nie jestem. Kiedy jestem szczery, kiedy jestem taki, jaki jestem, nie akceptu­jesz mnie, czujesz się zraniony. Więc następnym ra­zem skłamię, ponieważ boję się odrzucenia. Boję się, że mnie zbesztasz, oskarżysz, uznasz za winnego, uka­rzesz. A ty ciągle o tym pamiętasz i wymierzasz mi karę znowu i znowu, i znowu – za ten sam błąd.
Na ścieżce miłości jest sprawiedliwość. Jeśli popeł­nisz błąd, zapłacisz za niego tylko raz, a jeśli napraw­dę siebie kochasz, będziesz się uczyć na błędach. Na ścieżce lęku nie ma sprawiedliwości. Za ten sam błąd płacisz tysiące razy. Tak się rodzi poczucie niespra­wiedliwości, które otwiera mnóstwo emocjonalnych ran. I oczywiście potem z góry nastawiasz się na niepowodzenie. Ludzie robią dramat ze wszystkiego, na­wet z rzeczy bardzo prostych i mało istotnych. Postrzegamy te dramaty jako normalne związki, ponie­waż pary kroczą ścieżką lęku.

Dekalog Dobrego Męża... 
1. Czasami mógłbyś okazać wdzięczność, że chciałam wyjść za Ciebie i tyle czasu wytrzymałam z Tobą. Nie obrażę się za jakiś badyl lub czekoladki, obiecuję.
2. Wiem, że nie znasz się na modzie, ale raz na jakiś czas mógłbyś pochwalić moją nową bluzkę. Przecież sam za nią zapłaciłeś.
3. Piątek, sobota, niedziela; pranie, sprzątanie, gotowanie. Jak dobrze, że w TV są mecze i skoki, a potem wypad z kolegami. Nie zapomnij jednak przed wyjściem odkurzyć i zabrać ze sobą śmieci do zsypu. Tylko tyle od Ciebie wymagam.
4. Lubię TV prawie tak dobrze jak ty, może czasem mógłbyś pooglądać ze mną zamiast wychodzić z domu z kumplami.
5. Jeśli nie chcesz, abym Cię zadręczała pytaniami, uprzedzaj mnie wcześniej, że dziś spóźnisz się na obiad. Przecież właśnie po to kupiłeś mi komórkę.
6. Uwielbiam dla Ciebie gotować, ale gdy muszę zostać dłużej w pracy, możesz sobie sam coś zrobić. Przecież świetnie sobie radziłeś w kuchni w czasach kawalerskich. Lub zamów sobie pizzę. Nie musisz cały wieczór przymierać głodem.
7. Wiem, że wszystkie jesteśmy urocze i nie mam żalu, gdy czasami wodzisz oczami za jakąś efektowną babką, ale nie musisz każdej z nich proponować odwiezienia do domu swoim samochodem.
8. Jestem przygotowana do rozmowy na temat polityki, filozofii, literatury i sztuki, a nawet ekonomii, piłki nożnej, trunków czy samochodów. Umiem czytać i, gdy ty oglądasz mecz lub siedzisz w Internecie, przeglądam te wszystkie mądre gazety, które znosisz do domu.
9. Owszem mówiłam, że wzruszają mnie łzy w oczach faceta, ale więcej jak dwa razy ten sam numer Ci ze mną nie przejdzie.
10. Hamburger z frytkami i piwo to nie jest jedyna forma rozrywki, jaką znam. Byłoby mi bardzo przyjemnie gdybyś czasem towarzyszył mi w teatrze, w kinie lub w muzeum.
  **************
 
DEON.PL

Na dobranoc i dzień dobry - Mk 10, 2-16
  Mariusz Han SJ
  Bóg złączył, a nie człowiek…

Nierozerwalność małżeństwa
  Faryzeusze przystąpili do Jezusa i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: Co wam nakazał Mojżesz? Oni rzekli: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić. Wówczas Jezus rzekł do nich: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!

Opowiadanie pt. "Powiedz - nie wróci?"
  Byłem maleńkim dzieckiem - wspomina Czesław - kiedy rozpoczęła się wojna. Ojciec poszedł walczyć, matka wychowała mnie i małą siostrę wśród ciężkich czasów. Nie traciła nadziei, że Bóg ocali nam ojca. Wymodliła mu życie, ale on do nas nie wrócił. Pamiętam dzień, w którym nadeszła wiadomość, że ojciec kocha inna kobietę i z nią zakłada nową rodzinę, a do nas już nie wróci.
  Cierpieliśmy każde na swój sposób. Matka osiwiała, a ja płakałem gorąco, nie mogąc zrozumieć, jak mógł ten upragniony i wytęskniony tatuś, którego fotografie całowałem na dobranoc, wzgardzić miłością swojego dziecka. Nie mogłem zrozumieć, jak mógł związać się nowym węzłem małżeńskim, kiedy matka nosi na ciężko spracowanej dłoni obrączkę ślubną, znak wzajemnej wierności...

Pragnąłem umrzeć z rozpaczy - żyje jednak, myślę, chodzę do kościoła. Czy zagoi się kiedyś rana mojego serca?

Refleksja
 "Dojrzała miłość żyje rzeczywistością, a nie urojeniami. Dojrzała miłość wyznacza sobie dalekosiężne cele. Kto dojrzewa w miłości, nie boi się prosić o radę i pomoc. Umie być niezależny. Umie mądrze, właściwie ukierunkować swój gniew, czyniąc z niego siłę twórczą. Jest w stanie przezwyciężyć wrodzony egoizm, potrafi zapomnieć o sobie, dać siebie drugiemu człowiekowi, zaangażować się w niego. Panuje nad swoją wrażliwością. Jest szczery w uczuciach.

Dojrzała miłość dwojga ludzi nie poprzestaje na ich nieustannym wpatrywaniu się w siebie, ale ma siłę, by włączyć się do wspólnej pracy, bez odmierzania zasług jednego i drugiego, bez wzajemnego wytykania sobie błędów czy opieszałości. Dojrzała miłość wymaga pewnej giętkości i umiejętności przystosowywania się" (Alfonso Vergara SJ)

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
  1. Czym jest miłość? Da się ją opisać jednym zdaniem?
2. Co jest dla Ciebie najważniejsze w Twoim związku małżeńskim?
3. Czy wierzysz w wieczną miłość?

 
I tak na koniec...

"Małżeństwo bez miłości to dożywotnie galery" (George Sand)