Błędy są rzeczą ludzką. Wszyscy je popełniamy. Błędy w dziedzinie wychowania popełniają nawet specjaliści od wychowania, czyli pedagodzy.
Ważne jest jednak, abyśmy mieli świadomość, że niektóre nasze zachowania, reakcje czy brak reakcji mogą mieć konsekwencje wychowawcze. Powinniśmy wiedzieć co jest błędem a co nim nie jest. Wiedza ta z kolei powinna nieść za sobą refleksję, „czy mogę postępować unikając błędów wychowawczych”, choć pierwsze pytanie powinno chyba brzmieć –„czy chcę”?
Przemyślmy:
1. Nie mówimy
dzieciom (lub zbyt rzadko), że są mądre, piękne, kochane, świetnie coś
robią itp.
Niektórzy tego nie potrafią - nie słyszeli tego od swoich rodziców, a niektórym wydaje się, że "zepsują dziecko".
Niektórzy tego nie potrafią - nie słyszeli tego od swoich rodziców, a niektórym wydaje się, że "zepsują dziecko".
2. Uwagi krytyczne
przekazujemy zaś zbyt szybko i chętnie. Wydaje nam się, że to jest dobra metoda wychowawcza - wskazywanie
błędów. I tak jest - na pewno, ale skuteczna będzie tylko wtedy, gdy
pochwał będzie 2 razy więcej niż uwag krytycznych. Przecież dziecko -
też człowiek, a który człowiek lubi słuchać krytyki? Spotkałam się z
nazwą, tej techniki przekazywania krytyki - "sandwicz", albo po
polsku "kanapka". Tylko wtedy jesteśmy przyjąć gorzką przecież i
niesmaczną część (uwagi), jeśli obłożymy je umiejętnie w coś
przyjemniejszego i smaczniejszego (informacje pozytywne). Zamiast więc
mówić "Olek, znowu zostawiłeś
bałagan w swoim pokoju" - powiedzmy "Olku, cieszę się, że tak fajnie bawiłeś się z kolegami,
chyba muszą Cię bardzo lubić. Posprzątaj teraz swój pokój. Następnym razem
zaproponuj kolegom wspólne sprzątanie - pójdzie wam szybciej".
3. Używamy drażniących zwrotów zawsze, nigdy. Są one zwykle krzywdzące, bo to nieprawda, że coś dziecko robi zawsze (źle), albo nigdy (dobrze). Może dzieje się tak często, wg nas pewnie zbyt często i stąd chcemy podkreślić jak bardzo nas to denerwuje - niestety efekt jest zupełnie inny. Atak zwykle wywołuje obronę, czasem w postaci również ataku.
3. Używamy drażniących zwrotów zawsze, nigdy. Są one zwykle krzywdzące, bo to nieprawda, że coś dziecko robi zawsze (źle), albo nigdy (dobrze). Może dzieje się tak często, wg nas pewnie zbyt często i stąd chcemy podkreślić jak bardzo nas to denerwuje - niestety efekt jest zupełnie inny. Atak zwykle wywołuje obronę, czasem w postaci również ataku.
4. Nie mówimy (lub zbyt
rzadko) - kocham cię, cieszę się, że jesteś, że mam ciebie itp. Albo nie umiemy
tak mówić, albo wydaje nam się to tak oczywiste, że nie potrzebne są
deklaracje słowne. A jednak - są potrzebne.
5. Nie oglądamy z
dziećmi bajek. Włączamy im telewizor, magnetowid i mamy "je z głowy". Nie
rozmawiamy więc z dzieckiem o bohaterach i wydarzeniach, bo ich nie znamy.
Nie wyjaśnimy więc, że w bajce jest fikcja, nie uspokoimy, gdy dziecko się
boi, bo nie rozumie akcji i co najważniejsze nie wiemy czy to co ogląda
nasze dziecko to dobra, wartościowa bajka, czy animowany filmik o
wątpliwych walorach. Niektóre bajki nie tylko nic nie wnoszą w życie
dziecka, niczego nie uczą, nie dają pozytywnych wzruszeń, ale nawet są
szkodliwe - UCZĄ AGRESJI,
NIEWŁAŚCIWEGO SŁOWNICTWA I NAGANNYCH POSTAW.
6. Małemu tzn. 2 - 3
letniemu dziecku nie mówimy, że jakieś jego zachowanie jest niewłaściwe, bo wg nas i tak
tego nie zrozumie, jest jeszcze zbyt małe itp. Dziecko bijące łopatką inne
dziecko w piaskownicy nie dowiaduje się od niektórych rodziców, że to
niewłaściwe zachowanie. Często rodzice nawet są dumni, że to jego dziecko
bije a nie jest bite. Jest takie silne, zaradne itp.
7. Nie bronimy
własnego dziecka, wtedy gdy oczekuje ono od nas wsparcia. Wracając do
przykładu z piaskownicy. Jeśli to nasze dziecko jest popychane, zabiera mu
się zabawki zdarza się, że jeszcze rodzic dokłada dziecku stresu, nie
stając po jego stronie, nie mówiąc wprost, że to tamto dziecko zachowało
się nieładnie. Czasami trzeba niestety wyręczyć rodzica małego agresora
wyjaśniając mu, że jego zachowanie jest niewłaściwe. Pamiętam oczy
zdumionego 2 latka, któremu wyjmowałam z ręki łopatkę, którą okładał w
piaskownicy inne dziecko. I ulgę w oczach drugiej strony - dorosły mi pomógł
- można tu bawić się bezpiecznie. Trudniej jest nam zająć obiektywne
sytuacje, gdy sytuacje konfliktowe zdarzają się w szkole - z tej
przyczyny, że zwykle nas przy nich nie ma. I co wtedy robimy, gdy dziecko
opowiada nam nieprzyjemne zajście z kolegą czy z nauczycielem?
Przekonujemy dziecko, że to na pewno jego wina! Jeśli to rzeczywiście jego
wina, to zanim postawimy taki werdykt powinniśmy się najpierw lepiej
rozeznać a jeśli to niemożliwe - nie oceniajmy sytuacji!
8. Nie potrafimy
słuchać dzieci. A szkoda…gdyż możemy od nich dowiedzieć się wszystkiego o czym
chcielibyśmy wiedzieć. Jednakże zamykamy ich wypowiedzi w konkretnych
pytaniach i dostajemy odpowiedzi takie jakie chcemy słyszeć, co nie zawsze
jest prawdą.
9. Nie wyznaczamy
dzieciom granic , nie mówimy im NIE, z powodu źle
pojętej miłości. Kiedy maluch próbuje kolejnego łyka piwa, kiedy popycha
inne dziecko, kiedy starsze dziecko do nas lub innych zwraca się nieładnie
- udajemy, że nie widzimy bądź nie słyszymy, ewentualnie reagujemy słabo,
prosząco i NIEZDECYDOWANIE.
10. Bardzo dużo
zakazujemy dzieciom . Czasami wprowadzamy niepotrzebne zakazy. Dlaczego malec nie może
rozwinąć rolki papieru toaletowego? Nie szkodzi, że ona do tego nie służy.
Zanim powiesz NIE, zastanów się
dlaczego i czy warto?
11. Mówimy dzieciom NIC SIĘ NIE STAŁO - gdy się
przewróci, uderzy itp - w dobrej intencji, ale jak musi czuć się dziecko,
które odczuwa ból (nawet niewielki), przestraszyło się i jeszcze słyszy,
że to nic! Lepiej powiedzmy –„trochę
boli, ale na pewno za chwilę przestanie, wiem, że się przestraszyłeś - ale
jestem przy tobie”, itp.
12. Bywamy
niekonsekwentni w postępowaniu wobec dzieci, nie szanujemy swego słowa,
ulegamy dzieciom pod pretekstem, że to wyjątkowa sytuacja ( okłamujemy samych siebie)
lub kiedy nie dajemy sobie rady ("dziecko wchodzi nam na
głowę"); następnym razem będzie niestety gorzej, bo dzieci są mądre i
szybko się uczą; każde odstępstwo od zasad bez omówienia tego z dzieckiem
jest końcem istnienia w/w.
13. Traktujemy
dziecko - jak dziecko, nie człowieka - z góry, nie na równych prawach z dorosłymi w wyrażaniu swoich
emocji, swojego zdania; dziecko wyrasta w przekonaniu, że jest mało ważne
(ono, jego zdanie i uczucia)
14. Widzimy w dziecku
7-my Cud Świata, jego zdanie, jego potrzeby są najważniejsze (dyskryminuje to resztę
rodziny, prowokuje konflikty między pozostałymi a dzieckiem; dziecko ma
poczucie, że jest w centrum uwagi wszystkich, może wykorzystywać swoją
lepszą pozycję do dyktowania reszcie warunków i zasad współżycia rodziny,
jednym słowem hodujemy egoistę i egocentryka)
15. Nie uczymy małych
dzieci magicznych słów: Proszę, Przepraszam, Dziękuję oraz Dzień Dobry, Dowidzenia
itp. A później nagle wymagamy od nich używania tych słów. Pamiętajmy
jednak, że to są nawyki, które wymagają ćwiczeń i dużej ilości powtórzeń
zanim staną się naturalnym zachowaniem człowieka kulturalnego. I
pamiętajmy, że dzieci uczą się szybko i najskuteczniej przez naśladowanie.
16. Wyręczamy dziecko
najpierw w samodzielnym jedzeniu, ubieraniu - bo my zrobimy to lepiej
i szybciej. Starsze dzieci i młodzież wyręczamy w ich obowiązkach
domowych.
17. Nie wyznaczamy
i/lub niekonsekwentnie egzekwujemy wykonywanie prac na rzecz rodziny np. zmywanie
naczyń, odkurzanie, sprzątanie własnego pokoju itp. Wymagamy jedynie, aby
dziecko się uczyło. Wiemy jednak po sobie, że im więcej mamy obowiązków,
tym lepiej organizujemy sobie czas. Poza tym jak nauczymy dziecko
organizowania czasu jeśli nie ma ono żadnych obowiązków?
18. Stosujemy
nieadekwatne kary (rzadziej nagrody) do uczynków dziecka. Nie pamiętamy o
tzw. równowadze w stosowaniu kar i nagród.
19. W przypadku, gdy
jest więcej dzieci w rodzinie karzemy dzieci starsze za złe uczynki
rodzeństwa . Nic dodać, nic ująć ...
20. Zbyt często
traktujemy swoje pociechy jak osoby dorosłe. Nie zważając na
to, że rozum dziecka nie jest miniaturką dorosłego. Małe dziecko nie
rozumie wielu rzeczy tak jak dorosły i należy wręcz zniżyć się do poziomu
dziecka i do tego jak ono odbiera świat - bez naszych, przecież
doświadczeń i wiedzy.
POLECAM....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz